
Dlaczego ludzie nie mówią o swoim bólu?
Dlaczego ludzie nie potrafią mówić o swoim bólu?
Jest to niezwykle smutne, że w dzisiejszych czasach w cywilizacji zachodniej mało kto umie rozmawiać o swoim bólu, a jeszcze mniej osób umie o nim słuchać.
W momencie, kiedy ktoś doświadcza bólu ucieka od niego. Nie potrafi o nim ze sobą rozmawiać.
A w co ucieka?
- poczucie żalu, które może zamienić się w użalanie nad sobą
- wyciąganie się z bólu za uszy – nie mazgaj się, nie rozklejaj itp.
- udawanie, że to nie boli – np. skoro nic nie mogę zrobić, to nie będę się tym zajmował. Co w ekstremum może zamienić się w przekonanie, że lepiej nie chcieć niż nie dostać, albo że lepiej nie mieć niż stracić. A jeśli w to wierzymy tracimy znacznie, znacznie więcej
- bagatelizowanie problemu i szukanie pozytywu w negatywie
- uciekanie od własnych myśli w alkohol, seks, sport, czy telefon do przyjaciółki
- wyzywanie się od beznadziejnych lub nieudaczników w przekonaniu, że lepiej się ciąć żyletką niż uświadomić sobie swój ból
- agresję w stosunku do innych lub siebie
- inne
Ból na Ziemi jest gwarantowany, cierpienie jest opcjonalne. Do miłości i spokoju docieramy na Ziemi poprzez ból i jego akceptację. Ucieczka od niego sprawia jedynie, że zużywamy czas i energię na frustrację, stres, złość, agresję, poczucie żalu, narzekanie, rezygnację i utratę zaufania, że życie przyniesie nam to, czego chcemy.
A czym jest ból?
Ból jest uczuciem z koszyczka, w którym jest bezradność, bezsilność, zniewolenie, odrzucenie, zagrożenie, brak zaufania do siebie czy smutek. One nie są złe dlatego, że bolą. Wyrażają człowieka w tym, że np. chce teraz coś zrobić, a nie ma możliwości. Chodzi o to, żeby to sobie powiedzieć i uświadomić, że to boli. Akceptacja każdego uczucia prowadzi do miłości, ucieczka i tłumienie uczuć prowadzi do życia powierzchownego i czasem pełnego strachu, a nawet do depresji i rezygnacji z siebie i życia.
Tu wybór należy do każdego człowieka. Czy wybierze krótki ból, czy długoterminowe życie w więzieniu przekonań.

